Self publishing

Self publishing

Dzieła kultury podlegają prawom popytu i podaży, a właściciele wszelkiego rodzaju wydawnictw muszą mocno kalkulować.

Dokonują analizy, w które pozycje warto jest włożyć pieniądze, minimalizując ryzyko straty i maksymalizując szansę na zysk.

Taki jest obecnie standard funkcjonowania wydawców, z którym trudno jest polemizować ani go podważać.

Profesjonalne wydawanie książek potrafi kosztować bardzo dużo.

A nikt nie chce wydawać rzeczy, które mogłyby się nie sprzedać i nie tylko nie przynieść zysków, ale nawet zwrotu kosztów.

Tego rodzaju rozważania wymuszają na osobach decyzyjnych pewną zachowawczość w podejmowaniu decyzji wydawniczych.

Co wyraża się najczęściej w konsekwentnej i brutalnej momentami selekcji, w której nie ma miejsca na sentymenty.

Jeśli autor danej książki jest nieznanym debiutantem, to mógłby napisać rzecz na miarę pierwszego „Harry’ego Pottera”.

A wydawca najpewniej i tak wolałby nie ryzykować stratą pieniędzy w niepewną wizję.

By zamiast tego wydać książkę jakiegoś celebryty lub pisarza, który ma już silną pozycję na rynku i lojalne grono czytelników.

Podobnie rzecz ma się w dzisiejszych czasach w filmie – rzadko stawia się już na nowe uniwersa na miarę Gwiezdnych Wojen.

Ponieważ bezpieczniej jest zrobić po prostu kolejną część osadzoną w realiach, które widzom są już dobrze znane i do których chętnie zdecydują się wrócić.

Filmowcy nie mają jednak w rękach narzędzia, którym dysponują młodzi autorzy, dla których narzędzie to jest swego rodzaju wytrychem do pełnoprawnego debiutu literackiego.

Moje własne wydawnictwo

Przeanalizujmy jeszcze raz, jakie czynniki musi wziąć pod uwagę wydawca podczas selekcji dzieł, które podsyłają mu różnej maści pisarze z prośbą o wydanie.

Anonimowość pisarza nigdy mu nie sprzyja.

Ponieważ książka nieznanego autora jest tak naprawdę inwestycją w ciemno dla czytelnika.

Za którą musi on oczywiście zapłacić, nie wiedząc przy tym, czy się nie rozczaruje.

Z autopsji możemy wręcz często powiedzieć, że zainwestowanie kilkunastu godzin w przeczytanie książki nieznanego pisarza wcale nie napawa nas jakimś wielkim optymizmem.

Przeciwnie, niemal podświadomie czujemy niepokój na myśl, że mógłby się to okazać czas zmarnowany.

W tego rodzaju rozumowaniu nie ma oczywiście niczego złego.

Ponieważ podaż dóbr kultury jest w dzisiejszych czasach tak ogromna, że zawsze będziemy mieć pod ręką coś dużo lepszego od tego, co czytamy teraz.

Pisarzowi nie sprzyjać może również silnie niszowa literatura, którą próbuje on podsyłać wydawnictwu.

Bezpieczne tematy i sprawdzone patenty sprzedają się lepiej, a nie każda egzystencjalna i trudna powieść ma szansę stać się drugimi „Cząstkami elementarnymi” Houellebecqa.

Argumentem przeciw potrafi być również objętość dzieła.

Pisarz, którego debiutem literackim ma być cegła licząca ponad pół tysiąca stron, nie wykazuje się zbyt dużą racjonalnością.

Self publishing jako rozwiązanie dla początkującego pisarza

Pomoc dla pisarza…

Self-publishing pozwala wyeliminować dwa z trzech wymienionych czynników, które skreślają młodego twórcę na starcie.

Możemy napisać rzecz o najbardziej egzotycznej tematyce, a także o dowolnej objętości. Ale nijak nie uda nam się przeskoczyć tego, że nikt tego tworu po prostu nie będzie chciał kupić.

Pisarz w dzisiejszych czasach musi umieć wyrobić sobie nazwisko jeszcze przed tym, kiedy będzie miał pod ręką coś wartego wydania.

Warto zwrócić uwagę na przykład na to, że youtuber nie będzie miał żadnego problemu z wydaniem książki, nawet jeśli będzie ona wątpliwej jakości.

Wiele osób pomstuje nad takim stanem rzeczy. Ale dla wydawcy wydanie książki takiej osoby jest w zasadzie inwestycją z gwarancją zysku.

Dlatego warto jest zadbać o to, żeby wyrobić sobie jakąś rozpoznawalność.

Można to robić na wiele różnych sposobów: udzielać się lokalnie, prowadzić media społecznościowe w sposób atrakcyjny i zachęcający lub poświęcić się innemu rodzajowi sztuki.

Tak, aby wstępnie zbudować sobie jakąś grupę osób, które byłyby chętne do zakupu naszej literatury.

Self-publishing

Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakiejś ogromnej bazie fanów, ponieważ taka nie jest do self-publishingu potrzebna.

Na tym wręcz polega specyfika wydawania się samemu.

Pozwala to na utrzymanie się autorom niszowym, którzy ze względu na własne, świadome decyzje twórcze rezygnują z szansy dostania się do świadomości masowego odbiorcy.

Kilkaset sprzedanych egzemplarzy nie będzie satysfakcjonujące dla profesjonalnego wydawnictwa.

Ale w przypadku autora, który wydaje się samodzielnie, można tu będzie mówić o jakiejś w miarę satysfakcjonującej kwocie.

Osoby, które mają wielkie bazy fanów, najczęściej dla świętego spokoju wydają swoje rzeczy w wydawnictwach, by oszczędzić sobie formalności.

Ale istnieją autorzy, którzy wydają swoje książki w kilkunastotysięcznych nakładach i zarządzają tym w ramach własnej działalności gospodarczej.

To jednak często jest zadaniem karkołomnym, ale bardzo opłacalnym.

Ponieważ kwota pieniędzy, jaką zarobimy z każdego sprzedanego egzemplarza, będzie wynosić znacznie więcej niż w przypadku wydawnictw, które najczęściej oferują 10-15%.

Self publishing a marketing

Marketing jest tak naprawdę tematem na osobny elaborat, ponieważ jest to termin, który obrósł pewnym mitem.

Podczas gdy wydawcy również w tym przypadku stawiają na zachowawczość i boją się myśleć kreatywnie, by nie stracić pieniędzy.

Prawda jest taka, że nie potrzeba wielkich kwot, by dobrze wypromować książkę w internecie.

Ba, wystarczy mieć przede wszystkim oryginalny pomysł, który przebije się do świadomości użytkowników sieci.

Czasy Facebooka i Instagrama sprzyjają kreatywnym kampaniom reklamowym na własnych profilach.

Nieoceniony może być również kanał na YouTube, który może przybrać formę tajemniczych zapowiedzi, itp.

Ogromne kampanie marketingowe, nad którymi będą pracować specjalnie zatrudnione w tym celu agencje, są dzisiaj delikatnym przerostem formy nad treścią.

I zdobywać się mogą na nie głównie uznani giganci polskiej literatury.

Nie zmienia to jednak faktu, że książka dobrego pisarza nie potrzebuje kampanii za setki tysięcy złotych, by dobrze się sprzedać.

Kluczem jest pomysł na siebie i umiejętność kreatywnego dotarcia do potencjalnych czytelników.

A to naprawdę potrafi kosztować niewiele i sprzyja zachowaniu zysków z self-publishingu.