Horrory, czyli strach się bać

Horrory, czyli strach się bać

Czy przerażają Cię horrory? Czy lubisz się bać, Czytelniku?

Od małego każdy z nas unika strachu. Niemal od urodzenia to uczucie, niepokój, i różnorodne obawy towarzyszą nam w życiu.

Czy to pod postacią obawy przed złamaniem nakazu rodziców („będą źli…”), czy przed bólem („nie mogę wejść w te krzaki róż, bo mnie pokłują…”), a także i z tysiąca innych powodów.

Uważam, że co do jednego można się zgodzić: nikt nie lubi się bać i stara się tego uczucia unikać, jak tylko może.

Wychodząc z takiego punktu założenia, wydawać by się mogło, iż istnienie gatunku filmów, książek oraz gier, jakim jest horror, jest bezzasadne.

A jednak! Życie jak zawsze zaskakuje paradoksami.

Horrory – strach ma wielkie oczy?

Horrory pod każdą postacią mają się dobrze, zainteresowanie nimi wciąż rośnie (choć logika mówi, że powinno spadać).

A co za tym idzie, zgodnie z podstawową regułą ekonomii (popyt rodzi podaż), nowych reprezentantów tego gatunku powstaje wciąż więcej i więcej.

Z czego to wynika? Czemu ludzie chcą się bać?

Aby spróbować sformułować odpowiedź na te pytania, za punkt wyjścia należy uznać pewnego rodzaju definicję, cel istnienia sztuki, gdyż horror niezaprzeczalnie jest tejże elementem.

Mianowicie: podstawowym i nadrzędnym zadaniem sztuki jest budzić w odbiorcy emocje. Koniec!

Lwia część odbiorców wszelkiego rodzaju sztuki zapewne powiedziałaby, że sztuka ma budzić dobre emocje, radość, zadowolenie, zaspokajać głód piękna i tak dalej, i tak dalej…

I oczywiście mieliby rację, gdyż zdecydowana większość elementów sztuki na takim rozumowaniu właśnie się opiera.

Ale znajduje się także kącik dla mniej popularnych utworów budzących strach, obrzydzenie, przerażenie czy uczucie niepokoju – czyli właśnie horrorów.

Ludzie chcą się bać na horrorach, gdyż podczas seansu z filmem, książką / audiobookiem czy grą doskonale wiedzą, że są bezpieczni i nic im nie zagraża.

Zaś strach czy niepokój, wywoływany kontaktem z tego typu sztuką, przy jednoczesnym poczuciu bezpieczeństwa, jest stosunkowo przyjemny!

Czy znajdzie się osoba, która z czystym sercem powie, że nie lubi uczucia adrenaliny krążącej w żyłach?

Ponadto należy zauważyć, że utwory grozy charakteryzują się dużym współczynnikiem immersji, czyli „wciągnięcia odbiorcy w świat utworu”.

Dzieje się tak po pierwsze ze względu na wspomniane już emocje, a po drugie z powodu zabiegów mających za zadanie zwiększenie tego właśnie współczynnika.

Przykładem może być tu choćby rewolucyjny pomysł twórców wartego uwagi filmu grozy „REC”.

Został on wykonany w dużej mierze przy użyciu amatorskiej kamery trzymanej w ręce przez jednego z bohaterów.

Tego typu zabieg sprawia, że widz dużo łatwiej utożsamia się z bohaterem. Niejako uczestniczy w filmie – a więc i dużo mocniej go przeżywa.

Horrory, czyli strach się bać

Książki / audiobooki – horrory

Odmienne (z dość oczywistych względów) sposoby immersji pojawiają się w literaturze.

Fan zarówno książek, jak i filmów oraz gier, przyzna, że literatura grozy jest zdecydowanie najlepsza w budowaniu nastroju zagrożenia i lęku.

Ludzka wyobraźnia wizualizuje tekst tysiąc razy lepiej niż najbardziej lotny reżyser i najzdolniejszy operator kamery.

Z tego względu w literaturze immersję budują dokładne, intensywne opisy otoczenia, mnogość epitetów oraz dynamiczna narracja w momentach akcji.

Jednakże ze względu na specyfikę książki jako środka przekazu, nadchodzące wydarzenie nie jest w stanie nas przestraszyć tak jak typowy „screamer”, czyli potwór wyskakujący zza rogu.

W tekście pisanym / słuchanym liczy się nastrój, który tworzymy w głowie. Myślę że każdy czytelnik, choćby miłośnik Stephena Kinga, doskonale rozumie, o czym tutaj mowa.

Jaka przyszłość horrorów?

Warto wspomnieć także słowo o przyszłości horrorów. Również w tej dziedzinie nowoczesne technologie mają swój niebagatelny wpływ!

Przykładem może być tu niedawno wypuszczony na rynek Oculus.

Urządzenie tworzące wirtualną rzeczywistość wokół użytkownika, a więc wielokrotnie pogłębiające niezwykle ważne uczucie immersji, o którym pisałem wcześniej.

Jestem przekonany, że już niedługo dane nam będzie odkryć nowe wymiary strachu.

Gdy siedząc bezpiecznie w fotelu, będziemy przemierzać mroczne zamki i piwnice, widząc tylko i wyłącznie wirtualny świat poprzez specjalne gogle.

Skrzypiące klamki otwierać ruchem swoich własnych rąk, a uderzenia czy spotkania z przedmiotami czuć poprzez specjalne kamizelki.

Na zakończenie, niejako w opozycji do sceptycznego początku niniejszego tekstu, polecam zapoznanie się z horrorami każdemu.

Wiele z nich może pochwalić się niezwykle wciągającą historią oraz świetnym językiem.

A nawet najbardziej szary i deszczowy dzień staje się niezwykle kolorowy, gdy wyjrzymy za okno, czując bijące szaleńczo serce i nogi jak z waty po horrorze z dobrą sztuką grozy.